Matury, maturki i jak grzybki po deszczu wyskakują wszędzie pytania tegorocznych absolwentów, gdzie najlepiej ruszyć na studia weterynaryjne. Oczywiście każdy poleca swoją uczelnię (trudno polecić inną skoro skończyło się tylko swoją, albo jest się tylko na jednej). Dlatego pod tym clickbaitowym obrazkiem i tytułem przygotowałem dla was moi drodzy maturzyści taki mini poradniczek. Tyci, tyci ?
Ten tekst nie ma za zadanie obrzydzić Ci tematu, tylko pokazać Ci drugą stronę medalu. Rozpatrzymy sobie więc w nim nie tylko „za”, ale i „przeciw”. Uzyskasz też oczywiście odpowiedź na pytanie: KTÓRY WYDZIAŁ JEST NAJLEPSZY!!!!- ale bądź cierpliwy. To cnota bardzo potrzebna w studiowaniu i późniejszej pracy. Zacznij już teraz :P
„SZCZENIACZKI!!!!!”
Po pierwsze zastanów się, czy chcesz iść na weterynarię i w jakim celu. Mizianie piesków, drapanie kotków to fajna sprawa. Gorzej jeżeli podczas tego miziania piesek będzie próbował odgryźć Ci rękę, albo to nie ty będziesz drapał kotka, tylko on Ciebie… pazurami… po twarzy.
Może jednak lubisz krówki? Mają piękne rzęsy! Pamiętaj jednak, że zwierzęta hodowlane to niestety w naszym wspaniałym świecie są „produktem” i „surowcem”. Nie ma tutaj miejsca na sentymenty i górnolotne hasła. Może się to zmieni, ale jestem pewien, że na pewno nie za Twojej kadencji.
„Mamo – nie idę na medycynę – chce pracować, ze zwierzętami, a nie ludźmi”
Spoko. My też byliśmy tak naiwni. Niestety, natura stworzyła zwierzęta tak, że nie mają gdzie nosić portfela (no może oprócz kangurów). Weterynaria to ciągła praca z człowiekiem, jego humorami i jego pomysłem na leczenie. Jest to wręcz trudniejsze, bo gdy Ciebie boli ząb, to zapłacenie za jego leczenie mniej boli niż leczenie u psa. W weterynarii prowadzisz nieustający dialog z drugim człowiekiem, czasem się targujesz, czasem idziesz na ustępstwa – dla dobra zwierzaka.
Dobry pieniądz. Wielki prestiż.
Każdy lekarz weterynarii przyzna Ci jedno. To zawód, w który wkładasz relatywnie bardzo dużo siebie, a nie wyciągasz tyle samo w kwestii finansowej. Nie mówię, że w weterynarii nie ma pieniędzy – bo są, ale pamiętaj, że przychodzą dużo później i wymagają od Ciebie dużo większego zaangażowania niż w innych zawodach. Co do prestiżu, to też jest to kwestia umowna. Pełnisz zawód zaufania publicznego, ale często nie jesteś postrzegany w ten sposób. W obiegowej opinii wymiana kolanka w zlewie dla sporej ilości ludzi jest dużo bardziej skomplikowana niż chirurgiczne usunięcie macicy i jajników.
To co wymieniłem to były akurat złudne nadzieje gdy ja i moi znajomi szliśmy na studia. Może jak rozwieję Ci je teraz to będzie Ci łatwiej?
Weterynaria to piękny i ciekawy zawód, ale musisz to poczuć. Nie mówię tu o powołaniu i empatii. Gdy chcesz pracować w rzeźni to empatia jest ostatnią rzeczą jaka Ci się przyda, a jeśli chcesz badać jajka (takie do jedzenia) lub pracować w laboratorium to nie za bardzo musisz odczuwać jakiekolwiek powołanie. Musisz mieć w sobie upór i wewnętrzną siłę do radzenia sobie z przeciwnościami. Tymi przeciwnościami będą same studia i materiał, potem pierwsza praca, która zazwyczaj jest mało satysfakcjonująca, oraz ludzie, którzy będą próbowali wypić radość twego życia. Musisz po prosty poczuć flou.
A teraz najważniejsze!
Pytanie które zadajesz sobie od początku.
Którą uczelnię wybrać???
Odpowiadam:
Którąkolwiek. To nic nie znaczy. Papier po tych 11 semestrach (nie licząc powtórek :P) będzie oznaczał tylko i aż tyle ile osoba która trzyma go w dłoni. To jakim jesteś człowiekiem będzie definiować jakim będziesz lekarzem weterynarii. Zimny specjalista, empatyczny miłośnik bezdomnych kotków, bezlitosny inspektor, żołnierz zaszywający psy gdzieś gdzie akurat będzie wojna – to może być, któryś z scenariuszów twojego życia. Wszyscy kończymy studia z tym samym tytułem. Doświadczenie nabywasz na stażach, praktykach i wyjazdach. Przydatną wiedzę dla twojej działki w dużej mierze doczytujesz sam lub ogarniasz z konferencji. Nie ma uczelni złych lub gorszych – liczy się czy ty będziesz dobry lub lepszy.
Także nie sugeruj się, że jesteś w Krakowie albo Lublinie, a ktoś Ci mówi, że w Warszawie jest lepiej. Nie daj sobie wmówić, że we Wrocławiu zawsze świeci słońce, a w Olsztynie pada deszcz. Wszyscy pchamy ten sam wózek, każdy z nas ma po studiach podobne problemy.
Dbaj o siebie, rób co kochasz, zmuś się czasem by uczyć się tego czego nienawidzisz.
Będzie dobrze.