2 lipca, 2020

Charles Duhigg „Siła nawyku”

W naszym zawodzie fajne jest to, że trzeba być dociekliwym, aby być dobrym. Zapominamy jednak bardzo często, aby ta dociekliwość opuściła na chwilę tylko weterynarię i przeskoczyła na inne dziedziny wiedzy, które warto posiąść… Ja wiem! Mamy mało czasu, zapominamy, coś nas rozprasza… a gdyby jednak wytworzyć z dociekania nawyk? O tym właśnie jest książka, którą dziś wam polecam.
„Stworzenie pętli nawykowej” brzmiało dla mnie na początku bardzo mocno niezrozumiale, nie mniej jednak z każdą przeczytaną stroną robiło się już to dużo jaśniej. Na bardzo ciekawych przykładach i dokładnych, acz przystępnych opisach, autor rozbija na kawałki tworzenie się nawyków. Pokazane jest jak można zmienić siebie, zmienić najbliższe środowisko (dom i praca). Nie ma tu jednak nadmiernego optymizmu, że „jednym prostym trikiem zdobędziesz świat”, ale kładzie się nacisk na upór i konsekwencje działań.

Palenie papierosów, podjadanie między posiłkami, wybór ciastek w sklepie, zamieszki w USA, oraz wybór hitu muzycznego lata zostają tutaj dokładnie przełożone na procesy biologiczne w naszych głowach niezmienne od setek tysięcy lat.

Książka jest trochę straszna, gdyż pokazuje jak bardzo bywamy schematyczni i jak wbrew pozorom łatwo nas rozszyfrować, wykorzystać, nakłonić do pewnych zachowań. Jestem po lekturze niejednej książki z psychomanipulacji, ale tutaj pokazana jest ona w innym kontekście. Pokazuje jak my sami jesteśmy w stanie naszymi nawykami dostarczyć o nas pewnych danych i jak te nawyki w oparciu o te dane modyfikować z zewnątrz. Jednocześnie, jest w tym wszystkim nadzieja, że sami jesteśmy w stanie własne nawyki modyfikować (książka dostarcza obszerne porady i ćwiczenia) bo nasz mózg nie rozróżnia które są dobre, a które złe – jest to całkowicie programowalne.

W odróżnieniu do zalewu różnych bzdur i tez tutaj mamy bogate przypisy przy każdym rozdziale, opatrzone olbrzymią bibliografią, więc została tu wykonana porządna dziennikarska robota (autor jest finalistą Pulitzera). Mamy tu do czynienia nie tylko z poradnikiem, ale także z książką psychologiczną, socjologiczną, swoistym dziennikarskim śledztwem, pojawia się wątek morderstwa i hazardu. Jednym słowem – dobrze się to czyta, dużo idzie zapamiętać. W każdym mechanizmie naturalnie odnajdziemy samego siebie więc często w głowie podczas lektury rozbrzmiewa: „aaaa… więc to tak!”.

Wiem dobrze z własnego doświadczenia jak stać się niewolnikiem niewłaściwej rutyny i zgubnych odruchów. Kiepskie jedzenie, zła higiena snu, zła organizacja pracy – to są grzechy, które często pojawiają się w naszym zawodzie. Może warto próbować to zmienić?

Gorąco polecam, szczególnie wszystkim tym których kręci samodoskonalenie się, podkręcanie produktywności i próby zdobycia większej kontroli nad padem w grze zwanej „Życie”.